poniedziałek, 24 lutego 2014

Denkujemy by D. odcinek 1 w sezonie 2014

Witajcie.
Przed Wami prawie dwumiesięczne denko.
Co się w nim znalazło? Całkiem sporo nawet! Zapraszam!

 Nie wrzucałam wszystkich razem, bo nie chciały się zmieścić. :P
Po kolei:
  • Zmywacz Essence Papaya i kokos - recenzja tutaj. W końcu go zmęczyłam :P
  • Balsam Ochrona Koloru - Mrs Potter's - Bardzo lubię te balsamy, za równo do mycia, jak i w sytuacji nagłej jako odżywki.
  • Biovax, maska do włosów ciemnych - nie miałam okazji wypróbować innych jeszcze, bo ta u mnie się sprawdza genialnie! Więc ciągle do niej wracam



  • Krem do depilacji 9 w 1, Eveline - szykuję zbiorową recenzję 3 kremów, ale powiem tyle, że wolę maszynkę :P
  • Vanity, Krem do depilacji Oliwka - jak wyżej
  • Pasta do zębów Aquafresh Whitening - osobiście wolę tubki jednak, bo mam wrażenie, że w tych opakowaniach nie zyżuwam co końca. W szyjce zawsze coś zostaje.


  • Zmywacz Isana - zielona wersja, która mniej śmierdzi, dobrze zmywa, ale ma aceton, a ostatnio mam wrażenie, że przestała mi służyć, więc próbuję jej śmierdzącego różowego brata. Jakieś inne polecenia zmywaczy bez acetonu?
  • Tutti Frutti - owoce leśne - przyjemny, choć mały peeling. Chętnie kiedyś wrócę.
  • Kolejna butelka eukaliptusowego płynu do kąpieli. Dostępny w Actionach :). Świetnie się pieni, cudownie pachnie i pomaga przy katarze :D


  • Schauma, Szampon odbudowujący Q10 - szampon jak szampon, ma myć, nie przyspieszać przetłuszczania. Raczej nie wrócę, bo planuję wrócić do metody CG.
  • Nivea, Invisible - miałam kiedyś różową wersję i ona się spisała. Ta tutaj już mniej. Bez żalu mówię do widzenia.
  • Essence, Lashes go wild - recenzja tutaj. Pod koniec grudkowanie było jeszcze gorsze, z trudem wykończyłam. 



  • Vichy, Normaderm, żel głęboko oczyszczający - recenzja tutaj, mówi wszystko
  • Gillette Blue II - Szału może nie ma, ale przynajmniej nie tępią się po 1 łydce/nodze jak Bic'i
  • Carea płatki - bardzo je lubię, zwykle sięgam właśnie po nie :)


  •  Cleanic, chusteczki odświeżające Active - od przetarcia rąk w sam raz. 
  • Lovely, Magic Pen - Nawet napisy się starły. Jedno wielkie nie. Korektor, który nie kryje, jest wodnisty i źle się rozprowadza!
  • Próbka Vitaceric Dr Irena Eris - Mimo że tylko próbka - krem jest niesamowicie wydajny, pięknie pachnie,aktualnie używam drugej próbki. Przeznaczony nie do końca do mojego typu cery, ALE! sprawdza się świetnie. Bałam się szybszego przetłuszczania czy zapychania. Nic takiego się nie stało! Skóra nabiera blasku, jest nawilżona. Zapisuję sobie na wishlistę, bo jest genialny po prostu! Świetnie współpracuje z makijażem!
  • Próbka z Nivei - skończył mi się krem na noc akurat, to zużyłam. Bez szału, ale nie zapchał. Więcej nie jestem w stanie powiedzieć.
  • Yankee Candle - Midnight Jasmine - uwielbiam zapach jaśminu. Uwielbiam ten wosk!


  • Vichy, Idealia, krem  dla cery mieszanej - źle mi się go nosiło, całe  6 ml. Nie mogłam ich zmęczyć. Więc tak jak Nad Vitaceric mogę się zastanowić, tak temu panu mówię uprzejme "żegnam". Nie zapchał. Zapach neutralny, szału brak. Wydajność niezła!
  • Vichy, Aqualia Thermal, krem nawilżający - ot, kremik. Nieźle nawilżał, nie zapchał.
  • Nivea, Hydro - pomadka nawilżająca-  jeszcze stara, het, het wersja, zużyłam do skórek.
  • Maseczki RivalDeLoop - będzie osobny post. Podsumuję je tak - żółta TAK, różowa WON!
  • Garnier, HydraAdapt, krem-sorbet - recenzja tutaj. Zdania nie zmieniłam, czegoś mu brakuje.


No i to wszystko!
Do zobaczenia niedługo! Miłego tygodnia życzę w piękny poniedziałek!
D.
Read More




piątek, 21 lutego 2014

Znów Haul ;)

Witajcie!
Postanowiłam sie pochwalić małymi zakupami. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że w niedzielę mam nadzieję dodać już denko!


W Ross skusiłam się na podkład, który wpadł mi w oko już jakiś czas temu, ze względu na odcień - Manhattan Easy Mach Make up. Mam najjaśniejszy odcień-Soft Porcelain, który jest prawie idealny już dla mojej skóry (pół tonu jaśniejszy i już wgl było by dopasowane). Dopasowuje się świetnie, ale o tym w recenzji, która już niedługo, bo testy już trwają. Zapłaciłam za niego 23,49 chyba, normalnie kosztuje 30,99. Oprócz tego Isana, której recenzja prawie gotowa, aby zdjęć brak. No i 2 maseczki z Ziaji. Różana trafiła do koszyka, bo moje policzki potrebowały pomocy ;) 


Dzisiaj dokupiłam jeszcze - odżywkę bez spłukiwania z Ziaji (4,99)- wersja nie robi mi specjalnie różnicy, dzisiaj jakoś mnie napadło na pomarańczowy jak widać :P. Oprócz tego peeling gruboziarnisty z Joanny (8,99) oraz odżywka z Fructisa(7,99). Już kiedyś ją miałam i dobrze się spisywała.


Z racji, że moje cienie pod oczami zaczynają mnie coraz bardziej irytować sięgnęłam po rozświetlający korektor z Paese za 24,60. Jutro jeszczę odbiorę żel z chabrem i bławatkiem z Flosleku pod oczka. Na jednym z blogów czytałam, że spisuje się całkiem nieźle, jeśli chodzi o cienie. No i przy okazji, że obok zaraz Douglas był, wskoczyłam po  moje ulubione chusteczki do demakijażu (12,90)


Pozdrawiam Was!

D.



Read More




wtorek, 18 lutego 2014

Zakręcona objętość?

Witajcie!

Dzisiaj kilka słów o maskarze, którą poleciła mi pani przechodząca obok w Rossmannie (swoją drogą było to bardzo miłe). Konretnie, chodzi o Maybelline Volum' Express Curved Brush. Jak się spisała?
Zapraszam!


Od producenta:

DLA KOGO?
Kobiety, które chcą nadać swoim rzęsom moc uniesienia
EFEKT

• Pogrubione i podkręcone rzęsy




Co ja mogę o nim powiedzieć?
Mamy przed sobą tusz, którego zadaniem jest zwiększenie objętości rzęs, a także ich podkręcenie. Tego zwykle poszukuję w tuszach, z naciskiem na pierwszą część szczególnie. Czy tusz ten wykonał swoje zadanie? O tym zachwilę. Najpierw poświęcę chwilę na walory estetyczne :)
Tusz otrzymujemy w niebieskim, lekko wypukłym opakowaniu ze srebrnymi napisami. Przyjemne dla oka. Jednak po pewnym czasie napisy się ścierają. Szczoteczka jest lekko zakrzywiona w łuk, średniej wielkości. Minusem jest natomiast fakt, że na jej czubku zbiera się tusz, co po pewnym czasie staje się irytujące. Przejdźmy teraz do samej mascary i jak ona spisuje się na co dzień.


Tusz jest odpowiedniej konsystencji prawie od początku, bo wtedy jest mokry, ale nie wodnisty. Nie skleja rzęs, co się "objętościowcom" zdarza. Czerń jest głęboka, śliczna. Tusz lekko podkręca, wydłuża, i nieco pogrubia. Daje dobry naturalny look, delikatnie podkreślając oko. Dla mnie efekt jest dobry, choć mogło by być jeszcze lepiej :P. Wybaczcie brak zdjęć, ale aparat znów świruje i ostrości nie łapał. Nie osypuje się w ciągu dnia. Podczas deszczu nie musimy obawiać się o pandę, mimo że tusz nie jest wodoodporny(chyba, że zaczniemy trzeć oko, to się wtedy rozmaże). Zmywanie bez problemu - micel z Biedronki daje radę :). Jedynym jeszcze minusem, który dostrzegam jest fakt, że łatwo nim ubrudzić sobie kąciki, gdy próbujemy dotrzeć do skrajnych rzęs.


I to chyba na tyle. Tusz moim zdaniem jest niezły, ale są lepsze (czyli w moim odczuciu robią większy efekt wow). Więc raczej do niego nie wrócę. Chociaż zastanawiam się, jak spisuje się wersja z klasyczną szczoteczką.


D.

Read More




środa, 12 lutego 2014

Biocura - mleczko do demakijażu

Witajcie!
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję produktu, który jest chyba także dostępny w polkich sklepach Aldi. Chodzi o mleczko do demakijażu firmy Biocura. Piszę, że chyba, ponieważ ja swoje zakupiłam w Holandii, a nie mam u siebie tutaj tego sklepu :)


skład: Aqua, Ethylhexyl Stearate, Sorbitol, Glyceryl Stearate Citrate, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Alcohol, Niacinamide, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Myristyl Myristate, Sodium Cetearyl Sulfate, Ginko Biloba Extract, Carbomer, Parfum, Geraniol, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethylionone, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Methylparaben, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate.


Co mogę o nim powiedzieć?
Wiem, że nie wszyscy mleczka lubią. Ja osobiście wolę micele. Jednak coś, co mnie opętało, by zakupić ten produkt to zapach. Dla mnie jest to zapach z dzieciństwa, lato, mleczko po opalaniu SopotSun z Ziaji. Nie widzę tego produktu już na półkach, ale tak mi się zapach skojarzył. Podobnie pachnie spora część balsamów po opalaniu w sumie, ale ten mi się kojarzy najmocniej :D.
Samo mleczko jest wygodne w użyciu, opakowanie jest dobrze zaprojektowane. Konsystencja nie za gęsta, nie za rzadka. Potrafi zamglić oko, jeżeli jest go za dużo na waciku. Jeżeli jest go baaaaaardzo dużo i dostanie się w większej ilości do oka może szczypać. Świetnie radzi sobie z demakijażem - odpuszczają wodoodporne kosmetyki. Skóra jest nawilżona. Jest wydajny, bo nie potrzeba go dużo. Jest to tani produkt - w Holandii coś około 1 euro, więc w u nas pewnie coś koło 5 zł. Warto wypróbować! No i skład nie najgorszy prawda?


D.
Read More




niedziela, 9 lutego 2014

Na jagody, na jagody...

Witajcie!
Dosyć wiosenną ostatnio mamy zimę. Ja zatęskniłam ostatnio za letnimi, soczystymi, owocowymi zapachami i otworzyłam balsam kupiony w wakacje w DM - konkretnie limitowaną serię z Balei o zapachu jagód. Czy zaprowadził mnie na jagody czy może jednak sprowadził na manowce? Przeczytajcie, a się dowiecie ;)



Opakowanie to plastikowy słoiczek z metalową zakrętką o przyjemnym dla oka designie. Otwiera się łatwo, ale nie za łatwo i nie samoczynnie ;). Produkt łatwo wydobyć z pojemniczka. Dodatkowo przed pierwszym użyciem musimy zerwać folię - mamy więc pewność, że produkt jest świeży :).


Sam balsam jest dość rzadki i lekki. Wchłania się szybciutko, ale nawilżenie jest bardzo lekkie. Na zimę powiedziałabym, że za lekkie, ale latem może w pierwszej chwili pomóc ukoić skórę, jednak nadal będzie za lekki.


Przejdźmy do zapachu. No więc tu, gdzie moje największe nadzieje były pokładane, nie spisał się kompletnie. Zapach jest dziwny, chemiczny, nieco kremowy, jednak jagód ja tam nic, a nic nie czuje. Nawet zapachu jagodowopodobnego nie ma. Chwilami drażni mnie ten zapach, lecz na skórze jest on już zwykle niewyczuwalny. Jeśli chodzi natomiast o wydajność to jest kiepsko. Znika błyskawicznie.


Podsumowując, plus za opakowanie i zabezpieczenie oraz szybkość wchłaniania. Jednak zapach mnie powornie zawiódł. Macie doświadczenia z innymi balsamami Balei? Pachną pięknie czy jednak oszusty małe z nich są? Dajcie znać na co mam polować będąc kiedyś w DM :P


D.



Read More




piątek, 7 lutego 2014

Miss Sporty - Studio Lash Tusz do kresek

Witajcie!
Od dłuższego czasu szukałam dobrej brązowej kredki/linera, który nie byłby za jasny.
Będąc w Rossmannie któregoś razu, moją uwagę przykuł ten produkt i dzielnie oznajmiająca etykietka "Dark Chocolate". Niewiele myśląc, wrzuciłam do koszyka, tym bardziej, że była promocja.
Dzisiaj przyszła pora rozliczyć się z tym produktem. Jak się spisał? Zobaczmy!


Producent rzecze:


Tusz do kresek o intensywnym kolorze pozwalający wykonać precyzyjne kreski na powiekach dzięki wygodnemu aplikatorowi. Wysoce trwały oraz odporny na rozmazywanie.
Cena: ok. 8zł / 3,5ml


Jak wygląda to w zastosowaniu?
Opakowanie jest małe, ale wygląda ślicznie. Nie zauważyłam, żeby napisy ścierały się. Kolor tuszu jest piękny - prawdziwa ciemna czekolada. Kiedy jest na oku, potrafi pięknie wydobyć zieleń z moich niebiesko-szaro-zielonych oczu :).
Niestety użytkowanie to mała męka. Przede wszystkim włosie w pędzelku jest okropnie sztywne. Produktu nabiera się za dużo, więc trzeba się bawić w zmniejszanie tej ilości, a i tak często na końcu zbiera się za dużo i cienka kreska nie chce wyjść. Kolejnym problemem jest, że gdy sprawimy, że na pędzelku jest mniej produktu, to kreska często wychodzi niejednolita w kolorze, więc trzeba poprawiać. Może się zdarzyć, ze po poprawie będzie jeszcze gorzej. Tak więc na dwoje babka wróżyła. Zdecydowanie nie jest to szybki poranny zawodnik. Przynajmniej nie dla mnie. Odnośnie obietnic producenta o trwałości i odporności na rozmazywanie... Liner wytrwa cały dzień - ok, ale odporność na rozmazywanie - pozostaje mi  tylko wybuchnąć śmiechem. Nawet po wyschnięciu wystarczy palcem dotknąć  wyciągniętą kreskę, a część pigmentu zostanie nam na dłoni, o tarciu już nie mówię, bo wtedy nie zostaje kompletnie nic.


Mimo pięknego koloru zawiodłam się na tym produkcie. Polecicie mi coś w pięknym ciemnym brązie do kresek? Może być też w żelu - powiem, że skośnym pędzelkiem i żelowymi robi mi się kreskę nawet łatwiej :P


D.

Read More




środa, 5 lutego 2014

Haul z początku lutego

Witajcie w ten piękny, wiosenny dzień. Przynajmniej u mnie. ;)
Powinno być denko, ale stwierdziłam, że jest mało (tylko 8 produktów), więc poczekam, aż będzie nieco więcej. Za to pokażę Wam, co ostatnio wpadło do mojej kosmetyczki ;)

W Ross skusiłam się na piankę z Syossa - o 7 zł. Użyłam już jej i jestem średnio zadowolona, ale popróbuję jeszcze ;P. W Douglasie skusiłam się na 2 pędzle do oczu - moje pierwsze :P. Jeden z nich to półksiężyc, a drugi to mała kuleczka. Każdy 14,90. 


Również w Ross maszynki - ok. 7,70, sprawdzone, lubię je. Nie tępią się jak kolorowe Bic'i po jednej nodze. No i potrzebowałam czegoś delikatniejszego do mycia - więc wybrałam BD. Szampon już kiedyś miałam, a tego nie. Zobaczymy. 
W Biedronce natomiast dorwałam pomadę z Oeparolu za 2,99.  Póki co przyjemnie się używa ;P

Również z Biedronki - sól (lawendy jeszcze nie miałam, choć pachnie pięknie), oraz 400 ml płyn micelarny znany już.  :)

To by było na tyle. Ja zabieram się teraz za recenzje, które czekają tylko na przepisanie i opublikowanie ;)
D.

Read More




Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML