Wróciłam już znad morza i pogoda naprawdę była cudowna, dużo słońca. Odpoczęłam troszkę, naładowałam akumulatorki do dalszej pracy i wracam do Was :)
Dziś w roli głównej pojawi się kolejna maseczka - bioorganiczna z glinką zieloną od Bielendy. Maseczka składa się z dwóch saszetek i jest przeznaczona do skóry mieszanej, tłustej, trądzikowej. Moja nastoletnia twarz ma jeszcze tendencje do wyprysków, więc postanowiłam wypróbować tę maseczkę.
Mimo że jest ona przeznaczona na twarz, szyję i dekolt, ja użyłam jej tylko na twarz, przez co mogłam nałożyć grubszą warstwę. Maseczka niemal natychmiast po nałożeniu zastygała, ale nie miałam uczucia ściągnięcia.
Według producenta maseczka usuwa obumarłe komórki naskórka, nagromadzone zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum, zapobiega powstawaniu zmarszczek, odżywia, ujędrnia, poprawia elastyczność zwiotczałej skóry oraz wyrównuje koloryt szarej, pozbawionej blasku cery. Nie jestem w stanie ocenić jej w kwestii zmarszczek (aczkolwiek wątpię w jej cudowne właściwości ;) ). Jednak w pozostałych, ważniejszych aspektach wywiązała się bardzo dobrze. Wysuszyła syfki, nie było już z nimi problemu, podobnie jak po stosowaniu mydła siarkowego, którego używam na co dzień, oczyściła moją twarz, zmatowiła. Nie świeciłam się już, moja cera nawet w strefie T nie była tłusta, a często mam z tym problem i nie wiem jak z tym walczyć :( Dodatkowo twarz po zmyciu maseczki była odżywiona i miękka.
Jestem z niej zdecydowanie zadowolona, polecam gorąco i z pewnością sięgnę po nią jeszcze, bo rzeczywiście jest warta uwagi. Szczególnie, że podwójna aplikacja kosztuje ok. 4-5 zł, a więc niewiele.
Znacie jakieś równie dobre i skuteczne maseczki? :)
Jeśli świetnie zmatowiła cera to jest zdecydowanie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńLubię glinki, więc ta maseczka też pewnie przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńDawno nie używałam glinki, muszę się za nią rozejrzeć
OdpowiedzUsuńmialam ją, ale chyba jednak wolę glinki sypkie do mieszania w domu :)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda taka maseczka ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam nigdy tej maseczki, pierwszy raz u Ciebie ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńhttp://thearcelia.blogspot.com/2013/09/rozdanie-z-okazji-1-urodzin-bloga-od.html
Ciekawie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńnie miałam tej maseczki, jak dorwę to spróbuję:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się imponująco:)
OdpowiedzUsuńlubię maski z glinkami ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maseczkę..
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tej maseczki, a szkoda - bo z chęcią bym ją zakupiła. Tym bardziej jak dobrze matuje skórę :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam jej, ale zachęciłaś mnie do przetestowania ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki z glinką, tej jeszcze nie miałam :) muszę koniecznie wypróbować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ziajkowe glinki :)
OdpowiedzUsuńWidać, że godna uwagi ;) Ja polecić ci mogę maseczki z AA oczyszczającą i zwężającą pory - bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam tej maseczki i pamiętam, że byłam z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa mogę polecieć Synergen, tą niebieską oczyszczającą. Uważam, że jest bardzo dobra i to za śmieszne pieniądze. Koniecznie ją wypróbuj :)
Pozdrawiam :)
Czuję się skuszona :D
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię glinkowe maseczki od ziaji :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, dla mojej mieszanej cery, z przetłuszczającą się strefą T, była by odpowiednia ;)
OdpowiedzUsuńchyba coś dla mojej cery :) Koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam a może u mnie też by się fajnie sprawdziła ;)
OdpowiedzUsuń