poniedziałek, 10 marca 2014

Błądząc po Himalajach - odświeżająca maseczka Himalaya Herbals

Witajcie!
Mam dla Was dziś recenzja maseczki, którą kupiłam całkiem spory czas temu już i powoli dotyka dna. Jak się spisała? Czy zakupię ją ponownie? Przeczytajcie, a się przekonacie.


Od producenta:

Ujędrnia, napina i odmładza skórę twarzy przywracając jej młody wygląd i naturalny blask. Chłodząca maseczka owocowa odblokowuje pory i usuwa głęboko zakorzenione zaskórniki. Przywraca skórze elastyczność i odbudowuje jej prawidłową strukturę. Jabłko bogate w naturalne hydroksy - kwasy odżywia i przywraca naturalny blask. Figa i ogórek dają uczucie przyjemnego chłodu. Papaja rozjaśnia przebarwienia skóry i wygładza ją. Glinka mineralna poprawia mikrokrążenie, sprawia, że skóra jest miękka i elastyczna.


Ode mnie:
Maseczka jest zapakowana w tubkę 75 ml. Zapłaciłam za nią 9,90, więc to niedrogo, bo maseczka starcza nam na około 10 - 12 użyć. Niestety przy wydobywaniu cała zakrętka jest zapaćkana, przez co, jeżeli niedomyjamy nakrętki, to mogą się pojawić problemy z domykaniem. Maseczka jest dość gęsta, taka... treściwa. Ma lekko żółty kolor i neutralny zapach. Nakłada się ją dosyć sprawnie. Wg producenta po 10-15 minutach należy ją zmyć.
Nie wiem, jak to ująć... Ale ta maska potrafi palić żywym ogniem. Nie nakładałam jej na podrażnioną ani przesuszoną skórę. Ot moja normalna mieszana w kierunku suchej, ale wtedy akurat miała się dobrze i policzki były w stanie nawilżonym. Po około 2 minutach od nałożenia maseczkę zmyłam, bo nie mogłam wytrzymać. Nie było zaczerwienienia ani nic. Po około tygodniu ponowiłam próbę i dalej piekło choć mniej, więc wytrzymałam te 10 minut. Co dziwne - po ok 5 minutach uczucie palenia znika. Po zmyciu pory są lekko ściągnięte, skóra napięta, nie sucha, ale nie też nawilżona. Cera jest matowa, czuć, że oczyszczona. Nie zauważyłam jednak jakiegoś poważnego wpływu na  "głęboko zakorzenione zaskórniki".
Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, jak mam ocenić ten produkt. Z jednej strony ściąga pory i oczyszcza, z drugiej pieczenie. Wiem jedno - nie skuszę się na nią więcej.



D.



Subscribe to Our Blog Updates!




Share this article!

8 komentarzy:

  1. Ciekawią mnie te produkty ale po Twojej recenzji i efekcie pieczenia..na pewno nie skuszę się na tą maseczkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Palenie kompletnie mnie zniechęca do tego produktu. Moja wrażliwa cera nie znosi takiego działania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam tylko peeling morelowy Himalaya i byłam zadowolona. Pieczenie nie przekonuje mnie do spróbowania tej maseczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mieszane uczucis co do takich produktów... na tą wersję się raczej nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj efekt pieczenia skóry bardzo zniechęca do niej. Mam wrażliwą cerę, więc zaraz bym pewnie była jak buraczek :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam maseczkę z tej firmy i tak samo sądzę jak ty niby działała ale buzia szczypała

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że o niej napisałaś, bo chciałam się na nią skusić. Jak piecze to ja podziękuję... ;-))

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, że tak piecze, miałam na nią ochotę :(

    OdpowiedzUsuń

Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML