niedziela, 2 marca 2014

Pomocnicy czarnej kreski? - Max MakeUp w natarciu

Witajcie!
Dzisiaj przedstawię Wam kolejne produkty Max MakeUp - eyeliner i automatyczną kredkę. Tusz się nie sprawdził. A one? Są to kity czy hity? Przeczytajcie, a przekonacie się sami!


Może zaczniemy od kredki.
Opakowanie ładne - czarne ze złotymi napisami. Zamknięcie nie pęka, choć kilka razy upadła. Mechanizm wysuwania działa bez najmniejszych problemów. Przejdźmy teraz do samego produktu.
Na kredce dzielnie stało Waterproof (stało, bo ze złotych napisów nic nie zostało, mimo że leżała prawie cały czas w kosmetyczce). Jak jednak napis ma się do rzeczywistości? Nijak. Kredka nie wytrzymuje nawet normalnych warunków. Robiona na górnej powiece (z trudem - zaraz powiem dlaczego) w ciągu dnia znika, a robiona na dolnej rozmazuje się. Dlaczego z trudem robi się nią cokolwiek? Ponieważ jest okrutnie twarda. Żeby narysować czarną kreskę na ręce trzeba mocno przydusić, że aż boli, a próba zrobienia tego na oku jest wręcz niebezpieczna. Nawet rysowanie szarej kreski jest nieprzyjemne. Kredka jest dużo gorsza niż tusz - nim nie zrobimy sobie raczej krzywdy.


Jak natomiast ma się sprawa z eyelinerem?
No cóż. Do 3 razy sztuka.
Jest to jedyny z tych 3 produktów, który się spisał świetnie. Ba! Jest to mój ulubieniec!
W opakowaniu otrzymujemy słoiczek z eyelinerem oraz skośnie ścięty pędzelek. Nieco obawiałam się pędzelka, ale szczerze? Operuje się nim genialnie! Produk jest ważny 6 miesięcy od momentu otwarcia. Osobiście uważam że niemożliwym jest jego zużycie w ciągu tego czasu. U mnie mija powoli juz te pół roku, a jestem może w połowie! Produkt na początku jest dosyć mokry, jednak nie utrudnia to pracy. W tej chwili zaczynam odczuwać, że jest nieco suchy miejscami :(. Po nałożeniu, trzeba ewentualne poprawki(zmycie fragmentu) robić szybko, gdyż skóra błyskawicznie chwyta kolor. Pod koniec użytkowania (teraz) jeżeli nanosimy poprawkę (pogrubiamy kreskę np.) należy uważać na to by linera nie zebrać przypadkiem z powrotem ;p. Czerń na oku za pierwszym pociągnięciem jest jednak głęboka. Pod względem koloru poprawki nie są konieczne. Liner jest bardzo trwały - nie rozmazuje się w ciągu dnia, potrafi wytrzymać całą imprezę!
Ze zmywaniem jest różnie - zależnie od produktu do demakijażu. Chusteczki z Douglasa radzą sobie bez problemu, natomiast micel z Biedronki może pomarzyć o zmyciu tej czerni ;). Dwufazówki i mleczka zwykle potrzebują chwili by się go pozbyć.
Jeżeli będę miała okazję zakupić, z pewnością skuszę się na niego po raz kolejny.


Produkty te dostępne są w sklepach Action (na terenie NL na pewno).


Jakie eyelinery w żelu możecie mi doradzić? Z moim ulubieńcem będę musiała niedługo się rozstać :(


D.




Subscribe to Our Blog Updates!




Share this article!

10 komentarzy:

  1. Ja linerów nie używam, jedynie kredki ale zazwyczaj brązowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię linery, ale w pisaku oraz kredki, bo tylko nimi potrafię zrobić jako taką kreskę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że się nie sprawdził.
    Nie używam eyelinerów w żelu, robię kreski cieniami. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super elainer jest w takim słoiczku z manhatana:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Od lat używam linera w żelu z MACa. Świetnie się trzyma oka, dosyć łatwo zmywa micelem i nie wysycha w słoiczku. Dodatkowo mają do wyboru piękne odcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś taką kredkę, którą trzeba było naciskać, żeby wydobyć z niej kolor - od razu wywaliłam do kosza :) Fajnie, że chociaż eyeliner się spisał! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam zawsze eyeliner w kałamarzu z Golden Rose :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam żelowy eyeliner z Catrice i spisuje się całkiem fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z linerów w żelu poleciłabym Ci Maybeline, wiele osób sobie go chwali.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że choć jeden z nich się u Ciebie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń

Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML