wtorek, 29 lipca 2014

Nowe znaczenie słowa matujący cz. 1

Witajcie po dość długiej przerwie!
Miałyśmy z M. małe problemy techniczne, więc wybaczcie brak życia na naszym blogu i naszej aktywności na Waszych blogach!

A dzisiaj przed Wami coś, co w te potwornie słoneczne dni z pewnością się przydać może! Oto matujący krem do twarzy SPF 50+. Co mogę powiedzieć? Zapraszam dalej!

Od producenta:
 

Skład:
Ode mnie:
Produkt dostajemy w odkręcanej tubce. No cóż, z klapką nie lubię, a odkręcanych nie cierpię. Szczególnie, że produkt Ziaji jest dość rzadki, więc przy pierwszych użyciach trochę mi uciekło. 


Kolor kremu jest delikatnie żółty i pachnie typowo "słonecznie" - czyli takimi filtrami do ciała po prostu ;) Przy smarowaniu w pewnym momencie staje się tępy - jak typowy filtr. Teraz przejdźmy do nowego odkrycia Ziaji - odkrycia nowego znaczenia matujący. Bo, najwyraźniej matujący oznacza świecący się . Niestety, jesli ktoś liczy, że otrzyma piękny mat po zastosowaniu samego kremu, rozczaruje się. Co jednak należy do plusów? Zdecydowanie nadaje się pod makijaż i co najlepsze nie wpływa na jego znikanie, a przynajmniej ja niczego takiego nie zauważyłam. Może jedynie lekko przyspiesza konieczność przypudrowania strefy T. Ale jest to naprawdę delikatne przyspieszenie. Kolejnym bardzo dużym plusem jest fakt, że nie zapycha. Zaznaczę też, że przy samodzielnym nakładaniu (np. na dekolt) zostawia lekko tłustawą warstwę. Co do ochrony nie mam zastrzeżeń. Ostatnio często zdarzało mi się przebywać w dość mocnym słońcu i ani śladu uczulenia (należę do dziwaków z uczuleniem na słońce xD) czy spieczenia. A to zdarza mi się praktycznie po chwili w takich warunkach. Co do wydajności - znika dość szybko, a przynajmniej takie mam wrażenie. Fakt, że stosuję na twarz, szyję i dekolt.

A Wy miałyście styczność z tym produktem?
Mam jeszcze jeden produkt z "nowym znaczeniem" owego matu, ale o nim niedługo ;) A Wy jakie znacie produkty z "nowymi znaczeniami"?

D.



Subscribe to Our Blog Updates!




Share this article!

10 komentarzy:

  1. Mam go i przy ilościach jakie aplikuję na prawdę zdziwiłabym się gdyby był w stanie mnie zmatowić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam wersję tonującą, ale niestety zostawiała tak obrzydliwy, tłusty film na skórze, że nie dałam rady za długo jej używać. Niby po przypudrowaniu skóra się nie błyszczała, ale pod palcami czuć było ten niemal ociekający tłuszcz. Co ciekawe, faktycznie nie wpływało to negatywnie na trwałość makijażu... Raczej jednak do niego nie wrócę. Obecnie używam filtru SPF 25 z Soraya i jestem z niego bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tego produktu, ale jeśli się błyszczy nie użyłabym go pod makijaż:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam go jeszcze, ale niestety miałam kilka ich kosmetyków i no cóż... ich obietnice matu=u mnie błysk dwa razy większy niż normalnie, a mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, więc nie dla mnie te cuda, a szkoda, bo całkiem dobra polska firma, z przystępnymi cenami.
    Mam też pastę oczyszczająco z ich nowej serii "liście manuka" i niestety, po 3 tygodniach używania co 2-3 dni cera świeci się znacznie bardziej niż wtedy, gdy kosmetyku nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tego kremu, ale nie kupię, bo nie sięgam po aż takie wysokie filtry :) U mnie 25-30 to standard :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam go, i jakoś nie bardzo mam ochotę sięgnąć po niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo lubię matującą emulsję z SPF50 vichy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używam filtrów, ale chyba czas najwyższy zacząć.
    Obawiam się mimo wszystko właśnie podobnej sytuacji...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam go, i owszem matowa twarz po nim na pewno nie jest ;) Ale swieci się trochę mniej niż zwykle filtry i może o to chodziło producentowi...

    OdpowiedzUsuń

Return to top of page
Powered By Blogger | Design by Genesis Awesome | Blogger Template by Lord HTML