Nie wiem jak u Was, ale u mnie zaczynają być przymrozki i jak myślę o wyjściu z domu, to mam ochotę zawinąć się w kocyk i albo iść spać, albo z kubkiem gorącej czekolady czytać książki. Ale jednak życie, uczelnia i praca wymagają ode mnie ruszenia się z domu, co nie zawsze powoduje u mnie radość - szczególnie jak pada i wieje mroźny wiatr jak ostatnio :(
Ale jak wyjdę z domu, to przynajmniej mam czasem okazję wejść do Rossmanna. Ale w zasadzie... bez wyjścia z domu nowości też przychodzą... Więc nie ma znaczenia :D Przejdźmy do tego co ostatnio przyszło :)
Małe zamówienie z Avon - odżywka i szampon z powodu zapachu (uwielbiam gruszki :D). Sam skład mają słaby, ale zapach całkiem przyjemny :D Oprócz tego pomadka matowa w odcieniu "Dare to be Bare" i kredka do oczu w czarnym kolorze :)
Będąc w Hebe skusiłam się na 2 antyperspiranty Dove - jeden gruszkowy (lubię go, choć w pierwszym odczuci może wydawać się duszący) oraz nowy dla mnie wariant zapachowy.
Zamówienie z Cocolity. W pierwszej przesyłce pomylili się i zamiast palety MUR Death by Chocolate przysłali mi pomadkę Atomic Red z MUR, ale po wyjaśnieniu sytuacji, bez problemu dosłali paletę. Paletka jest przepiękna, aż chce się ją ugryźć :D. Do tego skusiłam się na Krem BB z Holika Holika, który póki co czeka, raczej na cieplejsze dni :). Do przeprosinowej przesyłki dołączono również kilka próbek, które póki co też czekają.
Dzisiejsze, świeżutkie :D Żel pod prysznic Isana z limitowanej edycji - kto się może im oprzeć, na pewno nie ja :D. Do tego żel truskawkowy, który zażyczył sobie chłopak, ale na pewno mu podbiorę :D. Dodatkowo na spróbowanie wzięłam peeling enzymatyczny z Lirene i maseczkę.
Zima jest ciężka dla moich włosów, a dodatkowo ostatnio strasznie dużo stresu i nerwów na co dzień doświadczam, więc wypadają mi na potęgę. W ramach wzmocnienia zdecydowałam się na tabletki Megakrzem i Capitavit. Żadnego z tych nie miałam chyba do tej pory (na pewno nie miałam Capitavitu, ale co do tabletek nie jestem pewna, bo swego czasu sporo przerobiłam). Zobaczymy, jak się spiszą.
Oprócz tego dostałam moje pierwsze pudełko beGlossy
I to by było na tyle. Więcej w listopadzie nie będzie grzeszków :D Niedługo będzie pora rozliczenia się z denka :D
Do zobaczenia!
D.
Na tą limitkę z isany mam chęć tanie i pięknie pachną :D
OdpowiedzUsuńta seria do ust malinowa z Bielendy pachnie bosko <3
OdpowiedzUsuńO widzę tu kilka fajnych nowości. Ja jakiś czas temu sama używałam Dove Go Fresh o zapachu cytryny, a o gruszkowym nie miałam pojęcia, to chyba zapach dla mnie :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie kolorki kryje paleta MUR <3
Moje włosy też potrzebują suplementów :)
OdpowiedzUsuńTrochę się tego nazbierało :)
OdpowiedzUsuńNo ile ciekawych nowości :)
OdpowiedzUsuńDare to be bare mam i lubię ;)
OdpowiedzUsuńmialam isc po te plukanke do YR ale jak zwykle zapomnialam i przepadlo
OdpowiedzUsuńswojego czasu często używałam tej płukanki z YR :)
OdpowiedzUsuńPiękne nowości u Ciebie zagościły, maseczki Lirene też mnie kuszą i te w płachcie chętnie wypróbuję. Gruszkę uwielbiam tak samo jak ty, a więc może się skuszę na włosowy duet Avona :)
OdpowiedzUsuńSporo nowości, ale u mnie też przybyło kosmetyków ostatnio :D
OdpowiedzUsuńFajne nowości :) Uwielbiam żel Palmolive - pięknie pachnie!
OdpowiedzUsuńMam ochotę na ten żel pod prysznic :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytrusy w żelach!
OdpowiedzUsuńBędzie co testować :) Ciekawa jestem czy ta kuracja na włosy się spisze. Moje też lecą jak szalone :<
OdpowiedzUsuń